Mam metodę, którą mogę polecić każdemu nauczycielowi podczas kryzysu w klasie. Gdy jakiś uczeń źle się zachowuje wysyłam go do „Timbuktu“. Sama też się tam czasem udaję. Pomysł zaczerpnęłam od Jane Nelsen, która w książce „Pozytywna dyscyplina“ pisze o znaczeniu przerwy. Kiedy dziecko się złości, nie panuje nad emocjami to rodzice czasem wysyłają je do pokoju, by się uspokoiło. Chodzi o to, by dziecko się uspokoiło, ale by nie miało wrażenia, że to kara, więc Nelsen opisuje jak można to zrobić. Jedna nauczycielka stworzyła wyspę, gdzie idą uczniowie, którzy czują, że zaraz wybuchną. Mogą tam posłuchać muzyki na słuchawkach, poczytać, robić to, co lubią, by się uspokoić. W innej szkole był to statek kosmiczny. Spodobał mi się ten pomysł i u nas taką wyspą jest dmuchana palma, którą uczeń może sobie postawić na biurku i wtedy dajemy mu spokój. Mówimy wtedy, że jest on w Timbuktu. Czasem nawet jak wylatuję do Timbuktu. Stawiam sobie palmę na biurku i uczniowie wiedzą, że potrzebuję chwili by się uspokoić. Działa.
Pani od angielskiego z Wrocławia